Są wakacje, więc dzisiaj zainteresuje nas sztuka kulinarna w aspekcie prawnym. Coraz częściej zajmuje nas co i w jaki sposób podane zostanie do stołu. Po rozwiązaniu wstępnego dylematu czy jemy w knajpie, czy w domu, rodzi się problem wyboru menu przez kucharza.
Ciekawostką jest fakt, iż we Francji, ojczyźnie zarówno haute cuisine (wysokiej kuchni) jak i nouvelle cuisine, już nie tylko mężczyźni są szefami kuchni. Przeciwnie, także i ten zawód sfeminizował się. Padł kolejny bastion męskiej dominacji? Na to pytanie niech odpowiedzą same szefowe tamtejszych kuchni, ale chyba radzą sobie bardzo dobrze, czego dowodem kariera Mme Danièle Mazet-Delpeuch, kucharki prezydenta Francji François Mitteranda, opisana w filmie Christina Vincenta „Niebo w gębie“ („Les Saveurs du Palais“), który to film polecam.
Bohaterka filmu, zatrudniona w Pałacu Elizejskim, korzystała z przepisów swojej rodziny (tort Saint-Honoré z kremem babuni albo kapusta nadziewana łososiem), ale także z książek wielkich kucharzy, jak „Pochwała kuchni francuskiej” Edouarda Nignon.
Na początek wypada odpowiedzieć na pytanie czy sporządzanie potrawy według przepisu z książki kucharskiej lub programu telewizyjnego jest artystycznym wykonywaniem utworu, jakim może być przepis kulinarny? Na szczęście dla nas wszystkich tak nie jest. Prawo autorskie nie ogranicza przyrządzania oraz dowolnego modyfikowania potraw na podstawie konkretnych przepisów. Prawo autorskie chroni formę przepisu (aktorską deklamację, celowo nieporadny kuchenny show Pascala), ale nie chroni koncepcji potrawy, receptury i techniki, którą ten przepis wyraża. Forma posiłku jest dla nas istotna, bo równie ważny co pełny żołądek jest sposób podania potrawy, a więc źródło inspiracji kulinarnej, smak, pochodzenie produktów, mity i legendy stołowe, przeznaczenie potraw w zwyczajach miejscowych i narodowych, a także sposób podania, kolory i światło, towarzystwo biesiady i pogoda, i jeszcze wiele innych okoliczności, z których nawet nie musimy zdawać sobie sprawy, a które powodują, że posiłek jest udany, albo nie.
Z powyższych powodów zagadnienie ochrony prawnoautorskiej przepisów kulinarnych nigdy nie było przedmiotem szerszej analizy doktryny prawa. W Polsce, oraz, o ile mi wiadomo także w Europie, nie dochodziło do procesów kuchennych.
Można jednak także na gruncie prawa kontynentalnego (a więc z wyłączeniem prawa Wielkiej Brytanii i USA) wyobrazić sobie sytuację, w której przepis kulinarny mógłby być utworem i jednocześnie przedmiotem sporu o prawa autorskie. Jednak jego przedmiotem nie może być np. pomysł wykonania potrawy pod nazwą kotlet schabowy panierowany z buraczkami, albo tarta Tatin, lecz autorskie, artystyczne przedstawienie tych potraw. A zatem ochronie będzie podlegać, jak to stwierdził Sąd Najwyższy, książka kucharska. Wynika z tego, iż nie wolno rozpowszechniać jako swojego przepisu przepisanego z książki kucharskiej.
Jak widać z powyższego problem ochrony praw autorskich receptur kulinarnych będzie się realizował przede wszystkim w przypadku wyjścia kucharza domowego do odbiorcy publicznego. Nie będzie więc dotyczył większości z nas, ale tylko tych, którzy zechcą uczynić z działalności kuchennej źródło zarobku lub choćby lansu. Mamy tu na myśli blogerów, dziennikarzy, kucharzy gotujących dla publiczności. To wtedy trzeba podjąć decyzję, czy materiał którym się inspirujemy nie podlega ochronie. W takiej sytuacji powstanie konieczność zapytania autora o zgodę na publikację jego utworu, albo przynajmniej podania źródła pochodzenia przepisu.
Jeśli zatem zechcemy na blogu zacytować przepis na kaczkę z Rouen z niespodzianką, to trzeba przywołać Edouarda Nignon i jego „Eloge de la cuisine française“, jeśli zechcemy skorzystać z formatu programu, tj. opracowanych i wdrożonych przez autora formatu schematów realizacyjnych 0 należy zapytać o zgodę lub po prostu kupić format. Jest rzeczą oczywistą, że jeśli zechcemy zreprodukować zdjęcie potrawy, użyć oryginalnego słownictwa, zarejestrowanego znaku towarowego lub czcionki, także należy uzyskać zgodę ich właściciela.
Nawet jeden przepis kulinarny może być dziełem chronionym prawem autorskim, jednak tylko wtedy, gdy jego forma jest oryginalna i twórcza, tak, by można było nazwać ten przepis utworem. Więszkość przepisów kulinarnych utworami nie jest. Nawet jednak gdyby były, to ochronie nie podlega np. przekazanie tego przepisu-utworu koledze kucharzowi, ale jego opublikowanie, np. na blogu, czy we własnej książce kucharskiej.